W ostatnich dniach pożegnaliśmy dwie osoby związane z Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej – świadka historii Marię Jurczyk i Kazimierza Kobińskiego.
Maria Jurczyk urodziła się w 1930 roku w Osieku. Bardzo dobrze pamiętała czasy II wojny światowej i niemieckiej okupacji. Jej rodzina została wysiedlona przez Niemców do Grojca.
O jednej z wielu form pomocy więźniom KL Auschwitz świadczonej przez rodzinę Jurczyków w 2019 roku opowiadała tak: – Przychodziły paczki z Guberni. Były adresowane do nas do Grojca. Moja mama te paczki otwierała, przepakowywała, a ja adresowałam te paczki do obozu. Jeździł taki listonosz do Grojca, młody człowiek – miał 29 lat, Paweł Rembiesz się nazywał. To był Ślązak taki, z Bierunia. Codziennie jeździł z Bierunia do Oświęcimia na pocztę, brał pocztę do Grojca i przyjeżdżał do Grojca i rozwoził. No to moja mama mu tam dała kartkę na masło, na mięso. My się bez tego obeszli i on brał te paczki i nadawał do obozu.
Maria Jurczyk została pochowana 20 maja 2024 r. na cmentarzu w Osieku.
21 maja 2024 rodzina, bliscy i znajomi pożegnali na cmentarzu komunalnym w Brzeszczach Kazimierza Kobińskiego.
Pan Kazimierz urodził się w roku 1960 w Krakowie, ale większą część swojego życia spędził w Brzeszczach, gdzie mieszkali jego pradziadkowie i dziadkowie. Był miłośnikiem historii, szczególnie historii rodzinnych. Nic dziwnego, bo wychował się w gronie bliskich osób, bardzo aktywnie pomagających więźniom KL Auschwitz podczas niemieckiej okupacji.
Aleksandra Kołodziejczyk (z domu Bystroń) była jego matką chrzestną. Została uwieczniona w nagrodzonym Oskarem filmie „Strefa interesów” w reżyserii Johnatana Glazera. To dziewczynka podrzucająca więźniom jabłka w nocnych scenach kręconych w noktowizji. Z kolei sceny z małą Olą grającą na fortepianie były kręcone w domu w Brzeszczach, w którym mieszkał Kazimierz Kobiński.
Zawsze chętnie się spotykał i dzielił rodzinnymi opowieściami. Aktywnie również uczestniczył w wydarzeniach organizowanych przez Muzeum Pamięci Mieszkańców Ziemi Oświęcimskiej.
W 2020 roku tak mówił o historycznych zainteresowaniach:
– Swoje korzenie trzeba też znać, bo drzewo bez korzeni łatwo się przewróci.
Marii Jurczyk i Kazimierza Kobińskiego będzie nam bardzo brakowało. Na zawsze zostaną w naszej pamięci.

